wtorek, 16 października 2012

Bezsilność ........beznadziejne uczucie.......

        czy to zdanie jest prawdziwe????
- nie wiem, wogóle się nad tym nie zastanawiałam.
Wiem natomiast że "bezsilność" to paskune uczucie.
Nikt z ludzi nie lubi być bezsilny wobec sytuacji,
na którą nie ma żadnego wpływu.
Dziś na terapii dowiedziałam się kilku ważnych spostrzeżeń na temat sposobu "zaakceptowania
bezsilności" ,tylko nie wiem kiedy ja będę w stanie
powiedzieć głośno przed samą sobą że:
" - jest oki, bo tak musiało poprostu być"
Nie wiem ile jeszcze piasku w mojej klepsydrze musi przelecieć abym mogła przyznać się że całkowicie pogodziłam się z obecną sytuacją i nie
zamierzam jej zmieniać bo poprostu nie chcę. Nie mogę inaczej postąpić, nie potrafię nic i nikogo zmienić
więc po co tkwić w tej beznadziejnej klatce bez wyjścia ?
Czas się zastanowić nad dalszym życiem ..... 
czy warto wiecznie rozdrapywać bolące rany?
czy jest sens analizowanie własnego postępowania, czynów, wypowiedzianych słów .....
dlaczego ........
po co .....
w jakim celu .....
jak długo jeszcze będę tkwiła w tym "gównianym" uczuciu ????????
Mam już tego serdecznie dość !!!!!!!

                                  Ja poprostu chcę się uwolnić  .....

                                     nauczyć się znowu żyć samej ....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz