niedziela, 23 grudnia 2012

Pierwsze święta bez niego ......

          Coraz bliżej święta a ja nadal się nie cieszę z tego powodu.
Chyba coś się we mnie zepsuło. Nie potrafię się cieszyć z tego z czego cieszą się wszyscy.
Chyba jednak anhedonia mnie dopadła na dobre. Minął bardzo intensywny tydzień w pracy
i wreszcie mam kilka wolnych dni. Na święta jedziemy do rodziców.
My .... tzn ja i dzieci ale już bez niego..... 
Jakoś dzis zebrało mi się na wspomnienia. Tak trudno zapomnieć 12 lat przeżytych razem.
Tak bardzo bolą wspomnienia, ale tylko te przykre. Przeżyliśmy tyle innych wspaniałych chwil i tylko te powinnam wspominać ale i tak jest mi z tym źle.
Nie wiem jak długo jeszcze będę się tak męczyć?
Nawet nie mam z kim o tym porozmawiać, w środę liczyłam na wizytę u psychologa
ale niestey ją odwołał.
Tak bardzo potrzebowałam tej rozmowy ..... Byłam zawiedziona ale cóż choroba
nie wybiera czasu.
Muszę sama jakoś to przejść i wiem że to przeżyję ale co to za życie............
takie samotne i smutne :-(
Gdybym potrafiła go znienawiedzieć, może byłoby mi łatwiej ?
Mimo krzywdy jaką od niego doznałam nie potrafię lub nie jestem jeszcze gotowa ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz